Dzisiaj, z racji panującej aury skłaniającej do przemyśleń, chciałbym poruszyć dość nurtujący mnie temat. Mianowicie, nie wiem jak u Was w miastach, ale w Krakowie, troszeczkę obumiera idea "Lewej w górę". Przynajmniej ja tak to odczuwam.

Nie rozumiem wielu motocyklistów, szczególnie tych na Chopper'ach, którzy widzą drugiego "brata" na motocyklu i nie odmachują lub w ogóle nie reagują na skinięcie głową, machnięcie ręką czy głupie mrugnięcie długimi. Czy to cała nagonka mediów jest powodyrem tego, że bikerzy na Chopperach nie pozdrawiają np. Supersport'ów? Mam tu na myśli wiele informacji o tym, że dawcy to na 600 czy litrach prosto z toru, więc bardziej 'statyczni' posiadacze Chopper'ów odcinają się od nich m.in. poprzez brak pozdrowienia? Ja rozumiem, że można kogoś nie zauważyc np. w mieście, autostradzie, ale na naszych dwu kierunkowych jednopasmówkach w niedziele o 15 raczej nie ma wielkiego ruchu i jak 5 kolejnych Chopper'owców mi nie odmacha to jak to wytłumaczyć...?

Ok, nie mówie, że to tylko kierowcy tzw. Harley'ów nie odmachują. Czasem w mieście, jeżdżąc starym Bandziorem, powiedzmy sobie wielu chłopaków na Sportach w litrze, też niechętnie podnosiło tą lewą i pozdrowiało mnie. Nie wiem czy to wynika z dumy, że oni na 1000, a ja i tak ich nie dogonie tą 'marną 600'. W każdym razie czasami czuć niechęć i osobiście mnie to wkurza.

Oczywiście, nie twierdzę, że gdy lecisz w zakręcie złożony to masz mi machać bo bezpieczeństwo jest priorytetem zawsze, ale chyba przy 80 na prostej drodze wyciagnąć rękę nie jest trudno? Nie ma się co bać, motocykl się nie wyglebi ot tak po prostu, zazwyczaj trzeba mu jakoś 'pomóc' ;)

Cała idea motocyklizmu moim zdaniem opiera się o jakże istotny fakt, jednoczenie się. Przecież tu chodzi o to, żeby dwóch nie znających się ludzi spotkało się w knajpie czy na stacji benzynowej, wymieniło pozdrowienie czy porozmawiało chwilę o drodze, o swojej pasji. Nieważne dla mnie czy latasz 600, 125, 250, Chopperem, Trans Alpem czy Y2K, ważne, że z tym drugim, który przejeżdża obok Ciebie dzielisz tę samą pasję - motocykle. I choćby dlatego warto podnieść rękę i pozdrowić swojego 'brata'. Zdaję sobie sprawę, że wiele osób zaczęło jeździć ze względów praktycznych. Motocykl łatwiej zaparkować, jest szybszy od samochodu w ruchu miejskim, mniej pali itd. ale uważam, że my wszyscy, którzy uważają motocykl za coś więcej niż miejske wozidełko, powinniśmy pielęgnować tradycję "lewej w górę", aby nie zniknęła i nie stała się reliktem przeszłości, o którym będziemy opowiadać wnukom przy kominku w takie ponure dni jak ten dzisiejszy.

Tymczasem LwG dla wszystkich i życzę miłego długiego weekendu.

Zioło